czwartek, 7 maja 2015

Zagłada miasta

Pułtusk, jak każde stare miasto ma mnóstwo starych legend. Powtarzane z ust do ust latami, wiekami, często ulegały przeinaczeniom. Jednak te co przetrwały do dziś są bardzo ciekawe.


A to jedna z nich o zagładzie miasta:

Przed wiekami w widłach rzek Narew i Pełta wznosiło się wielkie i bogate miasto. Ludzie byli w nim bardzo szczęśliwi, trudnili się rzemiosłem, rybołówstwem i rolnictwem. Tratwy i łodzie wypełnione wyrobami miejscowych rzemieślników oraz płody rolne niosły towar wodami Narwi do odległych miast. I tak spokojne życie mieszkańców trwało długie wieki.
Aż niespodziewanie, pewnego dnia zerwał się straszny wiatr. Niebo zakryły czarne chmury, a miasto zaległy ciemności. Po paru chwilach z chmur polała się lawina wody, rozświetlana od czasu do czasu błyskiem złowrogich gromów. Huragan przewracał domy, zrywał dachy. Dało się słyszeć krzyki mieszkańców „Koniec świata”. Dolinę Narwi stopniowo zalewała woda, w której z trzaskiem lądowały nawet stuletnie dęby. Deszcz lał wciąż przez kilka dni. A kiedy wreszcie przestał, nielicznym już mieszkańcom, którym udało się przetrwać kataklizm na wyższych terenach miasta, ukazał się straszny widok – cała północno-wschodnia część miasta, leżąca w dolinie Narwi, zapadła się pod wodę i została przysypana zwałami niesionego przez nią piasku.
Minęło dużo czasu zanim woda ustąpiła, pozostawiając dolinę, która stała się grobem jej mieszkańców wraz z ich dobytkiem i budynkami. Duchy zatopionych nocami krążyły nad doliną, żaląc się na swój los.

Jeszcze w latach 30-tych wśród pułtuszczan krążyła pogłoska, że błądząc po błoniach Rybitwy można usłyszeć bicie dzwonów i jęki z głębi ziemi. Na pamiątkę wystawiono potem na łąkach krzyż, który można tam znaleźć do dzisiaj...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz