Pułtusk był też kiedyś miastem przodującym w architekturze sakralnej. Za najstarszy obiekt tego typu uważany jest często dawny kościół ewangelicki p.w. Najświętszej Marii Panny na Starym Mieście - obecnie Archiwum Państwowe.
Początki budowy tego obiektu również osnute są legendą:
Dwóch bogatych pułtuszczan - piekarz i młynarz - w czasie działań wojennych na tutejszym terenie złożyli uroczyste zobowiązanie, że jeśli przeżyją wojnę ufundują miastu kościół. Gdy skończyła się wojna, biskupi wyznaczyli teren i rozpoczęto budowę. Młynarz chcąc upamiętnić swój wkład, polecił zamurować w ściany świątyni wszystkie zużyte kamienie młyńskie tak, aby były widoczne. Gdy zobaczył to przechodzący piekarz, niezmiernie się zdenerwował. Zlecił więc kamieniarzom utoczyć kamienie na kształt bochenków chleba, a potem wmurować je w gmach wysoko nad kamieniami młynarza, by były lepiej widoczne. Kamienie te są widoczne i dzisiaj na południowej ścianie murów.
Krążą również wieści, że przed kilkuset laty zasięg parafii był tak wielki, że sięgał aż do Warszawskiej Pragi, a jej mieszkańcy musieli musieli przebywać ok 60km dla załatwienie powinności kościelnych.
Jednak pod koniec XVIII w. kościół ten został bardzo zaniedbany i popadł w ruinę. Nabożeństwa były odprawiane dla szewców, choć trudno wyjaśnić czemu akurat dla nich. W skutek pożarów i wojen budowla dalej niezwykle niszczała. Aż po tym, gdy żołnierze po jednej z bitew pod Pułtuskiem postanowili wprowadzić tam konie, rada kościelna zdecydowała, aby gmach sprzedać pod rozbiórkę. Skończyło się tym, że nabyła gmina ewangelicko-augsburska, a po odrestaurowaniu gmach służył jeszcze długo za świątynię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz