Szucha 25 zaliczana jest do jednych z największych hitlerowskich katowni w latach 1939 – 1944.
„Łatwo jest mówić o Polsce
Trudniej dla niej pracować
Jeszcze trudniej umrzeć
A najtrudniej cierpieć”
- to słowa nieznanego więźnia wyryte na ścianie izolatki nr 6 właśnie tego budynku.
Ktoś inny pisał:
„(…) Najgorszą męką jest czekanie na śmierć. Najszczęśliwsi są ci – którzy umierają nagle i niespodzianie. Nam jednak nie dane jest to szczęście (…)”
W pierwszych tygodniach okupacji w al. Szucha, której nazwa została przez Niemców zmieniona na Strasse der Polizei (ulica Policyjna), umieściły swoje siedziby urzędy niemieckiej policji politycznej, kryminalnej i porządkowej na obszar tzw. dystryktu warszawskiego. W gmachu Najwyższej Izby Kontroli przy Szucha 23 zorganizowano Komendę Policji Porządkowej (Orpo) i podległą jej Komendę Żandarmerii. Niedaleko, w al. Ujazdowskich 23 ulokowano dowództwo SS i Policji.
Budynek przy Szucha 25 przed wojenną zajmowało Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Podczas okupacji został przejęty przez Urząd Komendanta Policji Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa dystryktu warszawskiego. Urząd podlegał dowódcy Policji Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa w Generalnym Gubernatorstwie. I za jego pośrednictwem otrzymywał rozkazy z Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy. To właśnie tutaj opracowywano plany likwidacji polskiego podziemia. Tutaj przygotowywano plany zbrodniczych akcji zmierzających do rozbicia i wyniszczenia społeczeństwa polskiego.
W przyziemiu gmachu, gdzie obecnie znajduje się Mauzoleum Walki i Męczeństwa, urządzono tzw. areszt domowy (Hausgefängnis). W celach izolacyjnych przetrzymywano więźniów z tzw. ciężkimi sprawami, a w celach zbiorowych (zwanych tramwajami) zatrzymani czekali na przesłuchania.
Pierwsze, drugie i trzecie piętro budynku zajmował największy spośród wydziałów Komendy – Tajna Policja Państwowa (Geheime Staatspolizei – gestapo). Tu też odbywały się przesłuchania. Na trzecim piętrze miała też siedzibę Służba Bezpieczeństwa (Sicherheitsdienst – SD). Był to niewielki wydział, który pełnił decydującą i kierowniczą rolę w zwalczaniu wszelkich przejawów oporu. Na poddaszu utworzono pomieszczenia, w których torturowano najbardziej opornych. Dowożono tu na badania więźniów z Pawiaka, a także z innych więzień i aresztów z terenu dystryktu. Na przesłuchania przewożono również osoby zgarnięte w ulicznych łapankach – tych wszystkich, których uznano za niebezpiecznych i których okupanci pragnęli zniszczyć fizycznie.
Nie zachowały się dokumenty pozwalające dokładnie ustalić liczbę więźniów, którzy przeszli przez tę katownię, ani tych, którzy zostali tu zamordowani.
W tym miejscu terror oprawców zastępował prawo. Brutalne „badania” na Szucha były jednym z najstraszliwszych przeżyć więzionych i nieraz kończyły się śmiercią, a bardzo często kalectwem. Więźniów katowano pałkami, pejczami, sprężyną, gumą, bijąc po całym ciele, ze szczególną chęcią i okrucieństwem – po głowie.
Wybijano zęby, łamano szczęki, uszkadzano gałki oczne, wyrywano paznokcie, wbijano w nie drzazgi, miażdżono obcęgami palce, łamano żebra, miażdżono genitalia, przypalano żelaznym prętem (szczególnie twarz, pięty, jamę brzuszną), wlewano wodę do nosa przy zakneblowanych ustach, duszono maską przeciwgazową, wieszano – to tylko przykłady tortur jakie przechodzili więźniowie na Szucha 25. Przesłuchiwanych nie informowano czy śledztwo będzie kontynuowane. Nie podawano też do wiadomości wydanego na nich wyroku.
Żadne zachowane świadectwa materialne nie są w stanie odtworzyć prawdy tego miejsca. Groza gestapowskiej katowni polegała nie tylko na bestialstwie tortur stosowanych wobec przetrzymywanych tu ludzi. Wynikała także z psychicznych cierpień uwięzionych – strachu, braku nadziei, upodlenia, upokorzenia ludzkiej godności. Dla tych, którzy przeżyli, pobyt na Szucha stanowił ranę nie do zagojenia na resztę ocalonego życia.
Po latach więźniarka – Wanda Ossowska wspominała: „Przesłuchania, podczas których biją i kopią, żeby zmusić do zeznań obciążających kogoś, kto jeszcze wolny, lub równie umęczony, ale nie dający sobie wyrwać żadnej tajemnicy. Prawie ciemna cela, skute kajdankami ręce i strach, ciągły nieustępliwy strach, co będzie za chwilę, za godzinę, jutro. Przeraźliwy, obłędnym jękiem i bólem nabrzmiały krzyk, słyszę przez całe dnie – to katują z przyległej do mojej celi kancelarii. Zbroczonych krwią, nieprzytomnych, bliskich śmierci, niezdolnych do zeznań, rzucają na posadzkę pod moimi drzwiami, gdzie konając charczą. Wczoraj w nocy gestapowcy aresztowali dużą grupę ludzi. Nagle słyszę przytłumiony szmer i kroki, szamotani, odgłosy walki i strzały. Bezwładne ciało wali się na podłogę. A gdy nadszedł dzień, kazano mi myć krzesła w „tramwajach” i korytarz zbroczony krwią. W miejscu, gdzie leżały zwłoki, skrzepłą krew zbierałam rękami. Zginął jeszcze jeden człowiek bezimienny, odwagą dając dowód wielkości i świętości sprawy, za którą walczył.”
W celu likwidacji wyjątkowo okrutnych funkcjonariuszy gestapo w 1943 roku został utworzony oddział specjalny Kedywu KG AK o kryptonimach „Agat”, potem „Pegaz”, następnie „Parasol”. Z wyroków podziemnych sądów specjalnych zostali zastrzeleni m.in. oprawcy z Dzielnej 24/26:
- 1 X 1943 roku – sadysta i morderca SS-Rottenführer Ernst Wefels, komendant Serbii – oddziału kobiecego więzienia
- 7 X 1943 roku – jeden z najokrutniejszych funkcjonariuszy niemieckich SS-Scharführer Franz Bürkl, zastępca komendanta Pawiaka
SS-Scharführer Franz Bürkl Źródło - internet |
Za bestialskie katowanie więźniów podczas przesłuchań na Szucha zlikwidowano:
- 6 V 1943 roku – SS-Oberscharführera Herberta Schulza
- 22 V 1943 roku – SS-Rottenführera Ewalda Lange
- 5 X 1943 roku – komisarza kryminalnego SS-Obersturmführera Jacoba Lechnera
SS-Oberscharführer Herbert Schulze Źródło - internet |
Szczególnie dotkliwy dla Niemców był udany zamach 1 II 1944 roku na dowódcę SS i policji dystryktu warszawskiego SS-Brigadeführera Franza Kutscherę, wykonany przez oddział specjalny KG AK „Pegaz”.
W czasie Powstania Warszawskiego budynek na Szucha pełnił rolę punktu rozdzielczego dla ludności z południowych, zajętych przez Niemców dzielnic Warszawy. Stłoczono ich w celach, przyległych korytarzach, a nawet na podwórzach gmachu. Przybywający tu ludzie nie byli nigdzie rejestrowani. W dużej mierze zostali zamordowani w ruinach zburzonego w 1939 roku Głównego Inspektoratu Sił Zbrojnych, a także na okolicznych skwerach i podwórkach. Z części z nich formowano żywe osłony dla hitlerowców szturmujących powstańcze barykady. Pozostali zostali wywiezieni do obozu przejściowego w Pruszkowie, skąd zostali skierowani do obozów koncentracyjnych, na roboty przymusowe w głąb Niemiec, a pozostali – zwłaszcza osoby starsze, kobiety i dzieci – rozsyłano do różnych miejscowości Generalnego Gubernatorstwa.
W początkach września 1944 roku, komendant i większość pracowników policji bezpieczeństwa oraz służby bezpieczeństwa z al. Szucha przeniosła się do Sochaczewa, pozostawiając w Warszawie tylko niewielki oddział przeznaczony do zadań wywiadowczych.
Na mocy uchwały Rady Ministrów z dnia 25 lipca 1946 roku, pomieszczenia piwniczne aresztu gestapo przy ul. Szucha 25 w Warszawie, uznane zostały za miejsce pamięci narodowej wymagające szczególnej troski. Zostały przejęte pod zarząd państwowy i miały pozostać zachowane w stanie nienaruszonym. Jednocześnie podjęto decyzję o utworzeniu w tym miejscu muzeum.
Przez "judasz" tej celi strzelano do przebywającego w środku więźnia.
na ścianie przeciwległej do drzwi zachowały się ślady po kulach.
Otwarcie Mauzoleum Walki i Męczeństwa 1939 – 1944 nastąpiło 18 kwietnia 1952 roku. W trakcie tworzenia ekspozycji w podziemiach gmachu, pozostawiono w stanie maksymalnie zbliżonym do pierwotnego 4 cele zbiorowe, korytarze i 10 cel izolatek.
Pokój dyżurnego gestapowca, w którym dokonywano przesłuchań, odtworzono na podstawie relacji więźniów.
Podobnie były urządzone pokoje przesłuchań rozmieszczona na wszystkich piętrach gmachu zajmowanych przez różnych rangą oprawców.
W latach następnych zabezpieczono i ponownie odczytano ponad tysiąc napisów wykonanych różnymi technikami – tekstów, modlitw, myśli o Polsce, próśb o zawiadomienie rodziny, rozważań o śmierci, inicjałów, nazwisk, pseudonimów oraz rysunków – więziennych kalendarzy, zegarów, krzyży. Duża część zachowanych napisów pochodzi z okresu Powstania Warszawskiego.
"Obiecany wyrok śmierci wszystko Boża Wola
Ciągle myślę, że wyżyję, da Bóg b.chcę żyć
bo tu zrozumiałam, jak kocham moich bliskich
lecz pamiętam, że tam też ich zobaczę"
"Śmierć to krótkie rozstanie
tam w niebie spotkamy się.
Wierzę w wolę i łaskę Boga
Lecz może wyżyję.
Już 6 miesięcy mija i żyję - wola Boga
- Hanna Strońska 18/X"
Mauzoleum Walki i Męczeństwa podzielone jest na dwie części – zachowane miejsce kaźni oraz część muzealną.
Miejsce kaźni – korytarz i cele izolatki
- Wąski korytarz, do którego przylega 10 cel – izolatek.
Tutaj przetrzymywano więźniów poddawanych bezustannym przesłuchaniom. Stan nieludzkiego bólu, strachu ale jednocześnie odwagi i męstwa przeżywano w samotności. Korytarz był długi, wąski i mroczny, z masywnymi, ryglowanymi drzwiami. Okienko judasza pozwalało na stałą kontrolę wnętrza
W celach izolatkach umieszczani byli więźniowie aresztowani w ważnych sprawach lub też tacy, na których zeznaniach gestapo wyjątkowo zależało. Więźniowie przetrzymywani w tych celach często zakuci byli w kajdany. Niektórych przesłuchiwano po 50 i więcej razy. Ciężko pobici, głodni, chorzy, niejednokrotnie pozbawieni jakiegokolwiek posłania, przebywali tu nieraz tygodniami, a nawet miesiącami.
Tutaj przetrzymywano więźniów poddawanych bezustannym przesłuchaniom. Stan nieludzkiego bólu, strachu ale jednocześnie odwagi i męstwa przeżywano w samotności. Korytarz był długi, wąski i mroczny, z masywnymi, ryglowanymi drzwiami. Okienko judasza pozwalało na stałą kontrolę wnętrza
W celach izolatkach umieszczani byli więźniowie aresztowani w ważnych sprawach lub też tacy, na których zeznaniach gestapo wyjątkowo zależało. Więźniowie przetrzymywani w tych celach często zakuci byli w kajdany. Niektórych przesłuchiwano po 50 i więcej razy. Ciężko pobici, głodni, chorzy, niejednokrotnie pozbawieni jakiegokolwiek posłania, przebywali tu nieraz tygodniami, a nawet miesiącami.
- Wnętrza mrocznych cel zachowano w autentycznym stanie, ze śladami wydrapanych inskrypcji na ścianach. Za dnia więzień miał dostęp tylko do niewielkiej ilości światła dziennego z małego okienka pod sufitem. Po zmroku światło jedynie wsączało się do środka przez kwadratowy otwór z żarówki umieszczonej nad drzwiami od strony korytarza
- w poszczególnych celach zostało odtworzone wyposażenie – łańcuchy do przykuwania więźnia, żelazne łóżka, słomiane siennik, naczynia
- szklane tafle zabezpieczające przykute do ziemi łańcuchy, szyby pokrywające wyskrobane w ścianie wołania, eksponowane znaki pozwalają podczas zwiedzania wniknąć do środka, poczuć to miejsce. Odgłosy ciszy mieszają się z głosem narratorów czytających teksty grypsów
- przez małe okno w osi szczytowej korytarza, widoczny jest obraz emitowanych w pokoju komendanta „czarnych rysunków”
Miejsce kaźni – korytarz, pokój przesłuchań, 4 cele „tramwaje”
- przestrzeń korytarza stanowi przedpole kaźni, zespolona z celami oczekiwań na przesłuchania, zwanymi „tramwajami” i miejscem przesłuchań – pokojem komendanta. Korytarz ma 4 okna, jest czysty, bo jest czyszczony z krwi przez więźniów.
Idąc korytarzem obserwujemy Znaki Osaczenia – widziane od dołu podkute buty niemieckich wartowników, dźwięk uderzeń o bruk i chrapliwe komendy.
Idąc korytarzem obserwujemy Znaki Osaczenia – widziane od dołu podkute buty niemieckich wartowników, dźwięk uderzeń o bruk i chrapliwe komendy.
- na ścianie wisi zachowane radio, z którego przed laty głośna muzyka zagłuszała jęki i krzyki torturowanych
- 4 cele zwane „tramwajami” stanowią zachowane autentyczne wnętrza z ławkami, malaturą ścian, oświetleniem, śladami wyrytych na murach inskrypcji. Tutaj więźniowie oczekiwali na przesłuchanie. Trwało to nieraz kilka dni i nocy, w czasie których nie można było spać, poruszać się, rozmawiać. Wobec naruszających te zakazy stosowano ciężkie kary cielesne, nierzadkie były też przypadki śmiertelnego pobicia.
- w pokoju komendanta zachowano autentyczne wnętrze, z wyposażeniem w sprzęty biurowe i niektóre narzędzia tortur
Aby wymusić zeznania obciążające aresztowanych bito pięściami, rękojeściami rewolwerów, bykowcami, pejczami, żelaznymi prętami. Gdy te metody zawodziły i więzień się nie załamywał, stosowano bardziej wyrafinowane metody tortur: wieszano ofiary za ręce lub na dół głową, wlewano litrami wodę do nosa, duszono przez zakładanie uszkodzonych masek gazowych, drażniono prądem elektrycznym, przypalano ciało gorącym żelazem. Równolegle do tortur fizycznych stosowano cały system tortur psychicznych. Do najczęstszych należało sprowadzanie bliskich członków rodziny - matki, ojca, żony, męża, których katowano na oczach aresztowanego.
W miejscu, w którym obecnie wyświetlana jest etiuda "Wola przetrwania" (Upadający i podnoszący się więzień), znajdowało się przejście z pomieszczeń aresztu śledczego do komendantury gestapo. Tedy wprowadzano więźniów do cel oraz wyprowadzano na przesłuchania. Droga była zbroczona krwią torturowanych. W korytarzu pod ścianami gestapowcy składali ciała osób zamordowanych podczas śledztwa.
Część muzealna
- daje nam możliwość poznania tego, co zdołano zachować i zapisać w historii tego miejsca i czasu jako jedynego zachowanego miejsca gestapowskiej kaźni
- głosy, reżyserowane światło, fotografie powiększonych do naturalnej wielkości ludzi, którzy nieśli śmierć i tych, którym śmierć zadano tworzą specyficzny nastrój
Egzekucja w Ursynowie - 1940r.
Adolf Hitler w towarzystwie niemieckich marszałków i generałów.
Egzekucja w Ursynowie - 1940r.
Adolf Hitler w towarzystwie niemieckich marszałków i generałów.
Źródło informacji:
Informator Mauzoleum Walki i Męczeństwa Aleja Szucha 25
Mauzoleum Walki i Męczeństwa Aleja Szucha 25
internet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz