Odnaleźć krewnych
"Gdy udało się zaspokoić głód fizyczny, pojawiał się inny - palący głód bliskości rodziców, braci i sióstr."
Greta Fischer przegląda walizkę Zofii i Janusza Karpuków, szukając wskazówek, które mogły pomóc w odnalezieniu ocalałych członków rodziny.
Wykorzenione przez wojnę dzieci należały do ponad dwudziestu różnych narodowości. Pracownicy UNRRA przeprowadzali z każdym dokładny wywiad, zbierając informacje na temat ich wieku, rodziców, rodzeństwa, ciotek i wujków, wyznania, narodowości i wojennych losów.
Wszystkie informacje, jakie udało się zebrać na temat rodzeństwa Karpuków, zostały spisane i przesłane do centralnego biura poszukiwań UNRRA |
Ich największym życzeniem było odnaleźć krewnych, jeśli jacyś przeżyli. Wielu młodych ludzi na własną rękę wyruszyło w rodzinne strony w poszukiwaniu ocalałych członków rodziny, ale tylko nielicznym to się rzeczywiście udało.
Rozpowszechniano zdjęcia, na których dzieci trzymały tabliczki z imieniem i nazwiskiem, aby odnaleźć krewnych |
Celem biura poszukiwań UNRRA było łączenie rodzin. Jednak dla wielu żydowskich nastolatków oznaczało to konfrontację z bolesną prawdą, gdy okazywało się, że pozostali przy życiu jako jedyni z całej rodziny.
Janusz i Zofia Karpukowie przybywali z matką na robotach przymusowych w gospodarstwie rolnym w Bawarii, gdzie również musieli pracować. |
"Zawsze, gdy przejeżdżaliśmy przez Dachau, chłopcy zabierali do kieszeni kamienie, żeby rzucać nimi w mieszkańców. Rozumieliśmy ich postawę, jednak nie chcieliśmy, żeby ich życie było wypełnione nienawiścią. Dlatego rozmawialiśmy z nimi, starając się zapobiec takim zachowaniom."
Młodzież jeździła na wycieczki otwartymi ciężarówkami, nie obyło się przy tym bez konfliktów z miejscową ludnością. |
Po traumatycznych doświadczeniach większość ocalonych odczuwała nienawiść wobec swoich dręczycieli i całego narodu sprawców. Wielu z nich odmawiało udziału w pracach domowych, zakradało się do położonych po sąsiedzku sadów czy rzucało kamieniami.
Komisja ONZ podczas inspekcji podłączonego do prądu ogrodzenia, które zamontował jeden z niemieckich sąsiadów, żeby powstrzymać młodzież przed zakradaniem się do swojego sadu. |
Greta Fischer rozumiała te zachowania, zarazem jednak chciała zachęcić podopiecznych do przezwyciężenia nienawiści, która na dłuższą metę mogłaby przynieść szkodę ich psychice.
Protest młodzieży przeciwko karze aresztu domowego |
Chcąc przygotować młodych ludzi do normalnego życia w przyszłości, wpajano im zasadę: „Jeśli Niemiec może cię czegoś nauczyć, to powinieneś pracować razem z nim i uczyć się od niego — nie po to, żeby pomóc jemu, ale żeby pomóc sobie”.
Tych młodych ludzi udało się nakłonić do pomagania Niemkom w pracach domowych. Codzienność życia w ośrodku miała przywrócić straumatyzowanym dzieciom i młodzieży normalność |
"To dobrze, że w ośrodku w ogóle był program edukacyjny. Dzięki temu dzieci mogły doświadczyć trochę normalności."
Starsze dzieci i młodzież otrzymywały w ośrodku ogólną edukację szkolną, mogły też brać udział w kursach zawodowych.
Podopieczni ośrodka mogli uczestniczyć w kursach kroju, szycia, malarskim, a także w zajęciach ze stolarki i techniki samochodowej. |
Ponieważ wielu ocalonych przez całe lata nie mogło uczęszczać do szkoły, tworzono klasy zróżnicowane wiekowo, kierując się poziomem wiedzy.
Były więzień Auschwitz Jakub Bulwa musiał nadrobić pięć lat nauki |
Grupy nastolatków spontanicznie odgrywały sceny z obozów koncentracyjnych i miejsc pracy przymusowej: apele, rozkazy, rozstrzelania. Chcieli pokazać innym, co przeszli i „jakoś uporać się” ze swoimi doświadczeniami.
Chłopcy odgrywali sytuację, którą przeżyli w obozie koncentracyjnym. |
Zespół UNRRA organizował podopiecznym czas wolny, zajęcia teatralne i sportowe, udostępnił im bibliotekę - miało to pomóc w przeciwdziałaniu destrukcyjnym impulsom - i czasami przynosiło zadziwiające rezultaty.
Młodzi gimnastycy współdziałali w zespole |
Nauczycielowi udało się zmobilizować chłopców do osiągnięcia imponującej formy. |
Stosunkowo łatwym zadaniem było wysłanie małych dzieci do krajów, z których pochodziły ich matki. Tam znalazło się dla nich miejsce w ośrodkach opieki lub rodzinach adopcyjnych.
Polskie dzieci w drodze do domu latem 1946 roku |
Duża część dzieci została z czasem repatriowana. Trudniejsza była sytuacja dzieci żydowskich, które w większości utraciły wszystkich krewnych, nie mogły więc wrócić w rodzinne strony. Chciały również jak najszybciej opuścić Niemcy.
Sacher Israeler chciał wyjechać do krewnych w Ameryce, co mu się w końcu udało. |
Delegaci organizacji żydowskich przyjeżdżali do ośrodka, żeby zachęcić dzieci do wyjazdu do Erec Israel, a przedstawiciele poszczególnych państw proponowali im powrót do rodzinnego kraju. Zespół UNRRA zgadzał się na każde rozwiązanie, które było zgodne z życzeniem podopiecznych.
Dziennikarze przeprowadzają wywiad z ocalałymi |
Tibor marzył o odnalezieniu przyrodniego brata Martina, mieszkającego w Nowym Jorki i zwrócił się do filmowca Hanuša Burgera, który jak się okazało, był zaprzyjaźniony z Martinem i pomógł Tiborowi w zorganizowaniu wyjazdu do USA
Co roku do Indersdorf przyjeżdżają mężczyźni i kobiety z całego świata - byli podopieczni ośrodka.
Mendel Troper
Imre Hitter
Lazar Kleinman
Maier Rajnsztajn
Samuel Rajnsztajn
Bernat Nasch
Avram Leder
Martin Hecht
Chcą odwiedzić miejsce, gdzie przebywali po wyzwoleniu i gdzie zrobili pierwsze kroki ku nowemu życiu. Cieszą się ze spotkania po tylu latach.
Zofia i Janusz Karpuk podarowali stowarzyszeniu Heimatvein Indersdorf walizkę, z którą w 1945 roku przybyli do ośrodka (2011 r.) |
Dawne sale sypialne to dzisiaj klasy szkoły średniej im. Wincentego a Paulo. Rozmawiają o dzieciństwie, przeżyciach w czasie wojny i Holokaustu, a także o swoich późniejszych losach.
Za sprawą stowarzyszenia Heimatverein Indersdorf od 2008 roku odbywają się spotkania byłych podopiecznych w klasztorze Indersdorf. W 2011 patronką szkoły specjalnej w Dachau została Greta Fischer, główna pedagog zespołu UNRRA 182.
Walter Beausert, Daniel Mariewsky i Gisela Magula (od prawej) mają niemieckich ojców i matki różnych narodowości. (Spotkanie Ocalałych 2011 r.) Gisela Magula stoi z synami.
Jan Wojciech Topolewski urodził się w 1931 roku w Warszawie. Po wybuchu Powstania Warszawskiego został wywieziony z rodzicami i siostrą z Woli, przez Pruszków, do obozu w Auschwitz, a następnie z ojcem do Mauthausen w Austrii (miał numer obozowy 102403). W grudniu 1944 przeniesiono go do podobozu Gusen I. Jego ojciec zmarł z wycieńczenia w Mauthausen tuż po wyzwoleniu, a matka zginęła w Auschwitz. Po zakończeniu wojny pozostał w Austrii, a następnie przebywał w Kloster Indersdorf, gdzie chodził do szkoły. Pamiątkami po zawartych tam przyjaźniach są zdjęcia, które otrzymał od koleżanek i kolegów. Do Polski wrócił w 1946 roku.
Polska młodzież z Kloster Indersdorf podczas wizyty w Deutsche Museum w Monachium, gdzie znajdował się prowadzony przez UNRRA ośrodek dla Polonii. |
Występ polskich dzieci z Kloster Indersdorf przebywających w ośrodku UNRRA w Monachium. Występ pod kierunkiem nauczycieli przygotowany w Indersdorfie |
Polscy harcerze i grupa dziewcząt z Górnego Śląska na terenie Kloster Indersdorf |
Druhowie z polskiej drużyny harcerskiej działającej w Kloster Indersdorf. Pierwszy z lewej Stanisław Janowski, trzeci z lewej drużynowy Witold Ścibak |
"Ku pamięci ofiaruję na wieczną pamiątkę Koledze Jannkowi - Ziuta Indersdorf 24 II 46" |
"Na pamiątkę miłemu koledze daruję zdjęcie - Piotr. Indersdorf 24 V 46" |
"Na wieczną pamiątkę miłych chwil spędzonych w Indersdorfie ofiaruję swą podobiznę Brygida" |
Greta Fischer 1910 - 1988
Pochodziła z żydowskiej rodziny osiadłej w Budziszynie na Morawach. Jej rodzimym językiem był niemiecki, bardzo dobrze znała też czeski. W wieku 20 lat przeniosła się do Szwajcarii, gdzie pracowała jako instruktorka jeździectwa w szkole dla dziewcząt. W latach 1936-1938 pracowała jako niania, najpierw w Paryżu, a potem w Stanisławowie, nauczyła się wtedy francuskiego i polskiego, a w późniejszych latach angielskiego i hebrajskiego.
W maju 1939 wraz z częścią rodziny wyemigrowała do Londynu, gdzie początkowo pomagała bratu w prowadzeniu szwalni, a następnie podjęła pracę jako opiekunka i przedszkolanka w Foundling Site i Hocrato Road Day Nursery. W tym czasie zetknęła się z Anną Freud, która pracowała nad pionierską terapią leczenia traumy u dzieci. Greta pozostawała z nią w kontakcie I była pod silnym wpływem jej idei, np. że terapia powinna odbywać się w grupach przypominających rodzinę.
Pod koniec II wojny światowej zgłosiła się jako wolontariuszka do UNRRA. Została skierowana do pracy w międzynarodowym centrum dla dzieci pozbawionych opieki w Kloster Indersdorf. Kiedy w 1946 roku ośrodek przeniósł się w inne miejsce, pracowała jeszcze w International Children's Center Hotel Kronprinz Prien i w sierocińcach dla żydowskich dzieci. Współpraca z UNRRA trwała do 1947 roku.
Latem 1948 towarzyszyła setce młodych ocalonych z Holokaustu w ich drodze do Kanady, gdzie mieli zamieszkać u żydowskich rodzin.
Sama podjęła pracę w Jewish Family and Child Welfare Agency w Montrealu. W czasie udziału w programie Master's in Education na McGill University prowadziła poradnię dla dzieci z problemami psychologicznymi w Montreal Children’s Hospital. Ten pilotażowy program rozwinął się w dzienną klinikę dla dzieci z poważnymi problemami emocjonalnymi i z autyzmem. Po zdobyciu tytułu magistra w 1955 roku została jej kierownikiem. Od 1958 do 1960 roku pracowała dla JOINT w Casablance. Odpowiadała tam za szkolenia dla pracowników społecznych i nauczycieli. Prowadziła także zajęcia dla matek z opieki nad dzieckiem. Potem dostała przeniesienie na trzy lata do Izraela, gdzie współpracowała z tamtejszym Ministerstwem Zdrowia, a jako wolontariuszka konsultowała programy pomocowe: dla dzieci z zaburzeniami, opieki domowej dla seniorów, integracji dla imigrantów z Maroka, Iraku i Egiptu.
W 1963 roku wróciła do Kanady, gdzie kierowała Social Work Department w St.Justine's Hospital w Montrealu. Stworzyła tam interdyscyplinarny zespół pracowników socjalnych i terapeutów oraz rozwinęła program dla ofiar zażywania talidomidu. Dwa lata później przeniosła się na stałe do Izraela, gdzie pracowała w Jerusalem's Hadassah Hospital, stworzyła tam Social Work Department którym kierowała. Wykładała też w Paul Berwald School of Social Work. Założyła "Melabev", obecnie czołową organizację pomocową w Izraelu dla ludzi z demencją i ich rodzin. Trudno wymienić wszystkie aktywności, w które się angażowała.
Po przejściu na emeryturę w 1980 roku, wróciła do wspomnień z okresu pracy w Kloster Indersdorf. Patrząc wstecz, była przekonana, że tamto doświadczenie zaważyło na całym jej życiu.
Materiały pochodzą z wystawy "Powrót do życia - Ocalone dzieci w Kloster Indersdorf 1945 - 1946" zorganizowanej przez Dom Spotkań z Historią
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz